czy jest ktoś
kogo nie zachwycają
tańczące w powietrzu
płatki śniegu?
zapadam się coraz glębiej
w sobie
powoli wylogowywuję
się z życia
co dzień
co noc
kruk siada na piersi
i gorycz w ustach
powoli wylogowywuję
się z życia
ćwiczę się
w niepotrzebowaniu
ty, ty, i ty
próba generalna
raz raz raz
dziś wielkie show
na cztery ręce
jednego widza
jeden (bez) głos
za wcześnie przyszła jesień
przymrozek
zbyt szybko osiada na stopach
powietrze
coraz bardziej szare i zwiędłe
zmieniam kolory
razem z żółknącymi liśćmi
ciało stałe
zamienia się w nieznośną lepkość
budzę się na wezwanie
3:34
z otwartymi oczami
oglądam sny,
które nie zdążyły
się przyśnić
łowię kojący zapach
myśli
gesty
i przełykanie śliny
nieprzyzwoite
bezprawne
we śnie
na jawie
w connecticut
czy massachusetts
wrzód
głowa
serce
nie pękaj.