Tag Archives: wwo

Mam to!

Pamiętam, byłam wtedy jeszcze w podstawówce. Do mojej mamy podeszła jedna z nauczycielek i powiedziała: 

– Ma pani taką zdolną córkę, musi być pani bardzo dumna.

Moja mama się oburzyła i odrzekła:

– Wszystkie moje dzieci (jest nas pięcioro) są zdolne. Nie widzę w tym powodu do dumy. 

Z perspektywy czasu widzę, że moja mama dumę rozumiała jak „zadzieranie nosa” i dlatego tak zareagowała. Rozumiem to jednak dopiero teraz. A jak mi to wtedy musiało podciąć skrzydła! Sama przez większość swojego dorosłego życia mówiłam: 

„Tak wyszło”, „No udało mi się”, „Eee, wcale nie aż tak super”, „I co z tego?”.  No właśnie, nauczyłam się, że to, że coś mi wychodzi nie ma absolutnie żadnego znaczenia. To trochę smutne, prawda?  Z trudem przychodzi mi chwalenie, albo przynajmniej nie umniejszanie swoich dokonań.

I dziś, na przekór sobie publikuję listę spraw, osiągnięć, decyzji, z których jestem dumna. Nie, nie udało się. To ja to zrobiłam! 

1. Moje mieszkanie: praktycznie wszystko wymyśliłam i urządziłam w nim sama. Z pewnością nie jest idealne, ale ładne, przytulne, komfortowe i jest dla mnie prawdziwym domem.

2. Moja twórczość: no cóż, nie mam i nie będę mieć 10k followersów i nie będę występować na ściankach z celebrytami, ale nie o to tu chodzi. Jestem dumna z tego co robię, bo sprawia mi to przyjemność. W podkaście i tekstach mam odwagę mówić zupełnie szczerze (i publicznie) o sprawach trudnych. Wiem, że dzięki temu co robię mogę zmienić czyjś świat: pomóc, rozbawić, poprawić samopoczucie.

3. Moje ciało: moje ciało wyhodowało w sobie małego człowieka, urodziło go, a teraz żywi, tuli i dba o rozwój. Czy to nie jedno z największych dokonań na jakie ciało stać?

4. Moje cechy: jestem dumna z niektórych swoich cech charakteru. Odpowiedzialność, doprowadzanie spraw do końca, racjonalizm, analityczność, umiejętność ogarniania, umiejętność działania zadaniowo, dobra organizacja czasu… kurde, sporo mam tych zalet 😉

5. Moje decyzje: chyba moją pierwszą świadomą decyzją był wybór szkoły średniej. Nie uległam presji otoczenia i nie poszłam do pobliskiego liceum, ale wybrałam inne miasto i zamieszkałam w internacie. To było trudne doświadczenie, z perspektywy widzę jednak jak ten wybór wpłynął na to kim dzisiaj jestem. Spora część moich decyzji budziła kontrowersje: drugi kierunek studiów, ślub za granicą, rzucenie pracy u Grzegorza (po 2 miesiącach, bez zaplecza), in vitro… Wszystkie one zaprowadziły mnie miejsca, w którym dzisiaj jestem.

Jestem wysoko wrażliwą osobą. Taką do potęgi. I kiedy to odkryłam powiedziałam sobie: hej, teraz to ja rozumiem co przez całe moje życie było nie tak… To jest trudne, szczególnie dla dziecka którego wrażliwości nikt nie ogarnia. Pamiętam zanadto dobrze te wszystkie krzywe spojrzenia od których od razu chciało mi się płakać, desperacką potrzebę bycia zauważoną i akceptowaną, drążące kolana przed wejściem ma scenę, kamień w gardle przed zabraniem głosu. A potem kiedy dorosłam i nauczyłam się sobie ze swoją wrażliwością trochę radzić, stanęły przede mną dorosłe problemy, które powaliłyby niejednego. Zabierano mi bliskich, zostawiano dziury i niemożliwe do spełnienia marzenia. I wiecie co? Przeżyłam! Nie zwariowałam (choć parę razy byłam bliska), nie skrzywdziłam dogłębnie nikogo (a siebie tylko trochę).

I teraz widzę oceniająca minę osoby, w którą zwykle ubiera się mój wewnętrzny krytyk. Mówi: I co? Serio? To są te „osiągnięcia”, te wielkie powody do dumy? Phi. Takie to każdy ma.

Nie, nie każdy.

Wstajesz codziennie mimo bólu fizycznego lub psychicznego? Założyłaś rodzinę, budujesz długoterminowe przyjaźnie, adoptowałaś psa? Sama się utrzymujesz i masz dach nad głową? Zdobywasz nowe umiejętności i rozwijasz pasje? Bywasz szczęśliwa i zadowolona z życia? Wręcz sobie dziś medal. You got it girl!

Jakie są Twoje powody do dumy?