styczeń

W Krakowie nareszcie spadł śnieg. Czekałam na to od kilku dni z zazdrością patrząc na białe zdjęcia znajomych z ich weekendowych wypadów. Biały puch pokrył wszystkie te straszące z daleka szare i brunatne połacie. Z horyzontu zniknął księżycowy krajobraz bezśnieżnej zimy, pojawiły się za to artystyczne kreacje w postaci mrozowych malowideł i płaskorzeźb i baletowych wariacji wirujących płatków śniegu.

Czas się rozrzedza się wraz z rozrzedzającym się powietrzem.  Dźwięki i ruchy wydają się stłumione. Krew krąży wolniej. Człowiek często reaguje zmęczeniem, osłabieniem, sennością. Mróz zamroził nie tylko okoliczne kałuże, ale i ludzkie wnętrza. Organizmy ludzkie wraz z całą przyrodą przestawiają się w tryb przeczekania.  Przyroda jednak łatwiej radzi sobie z powrotem do okresu wzrostu i kwitnienia.  Zamarzłe ludzkie wnętrza na wiosenne roztopy często reagują bólem w klatce piersiowej. Niektóre nie odpowiadają na brzdęk pierwszych słonecznych promieni usiłujących przebić się do serca. Pozostają zamarzłe przez całe lato, czasem nawet niejedno…

Smuga światła zachodzącego słońca zaczęła wpadać przez okno sypialni. Ostatnio słońca było jak na lekarstwo. A dziś odcienie pomarańczu i różu tańczyły wesoło po ścianach. Od razu zrobiło mi się cieplej od środka. Miałam ochotę roztopić się, rozpłynąć w tych barwach i tańczyć razem z nim. Miałam ochotę stać się tańczącym ciepłem na ścianie, mimo, że do wiosny jeszcze daleko.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *